środa, 22 czerwca 2016

Wciąż tu jestem!

Zaczyna się walka z moim słomianym zapałem. Wystarczyła drobna przeszkoda w postaci wymęczonej Malificenty albo jak kto woli Diaboliny, żeby mój entuzjazm troszkę ostygł...


Po kilku dniach przerwy jednak stwierdzam, że szkoda by było zarzucić ten projekt i byłoby mi głupio samej przed sobą, że tak łatwo się poddałam. Także jestem i rysuję dalej. Być może Diabolinie pomoże kolor...
...tak samo jak Zazu. Mimo, że jeszcze nie wykończony to (o dziwo w moim mniemaniu) całkiem udany.


Wrócę tu ... pokolorowana :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz