Ciągle na fali. Wczorajsza Esmeralda i dzisiejszy Quasimodo trochę podnieśli mnie na duchu jeśli idzie o walkę z proporcjami i zdaję sobie sprawę z tego że nie jest to krok milowy w moim przedsięwzięciu. Nie mniej jednak wciąż pozostaje mi walka z kolorem o którym wspomniałam w poprzednim wpisie. Przez chwilę nawet przeszło mi przez myśl, żeby na razie poprzestać na samych szkicach ale (kurczę) przecież nie o to tutaj chodzi. Te rysunki nie mają od razu być dziełami sztuki. Co więcej nie mają nawet się do nich ośmielać porównywać! Tu chodzi o ĆWICZENIA!
Także zażegnałam ten niedorzeczny pomysł i dzisiaj prezentuje kolejne zmagania...
Quasimodo by Dolka M-ska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz